PZU Gdynia Półmaraton to zaledwie mój drugi start w tym sezonie i pierwszy znaczący sukces. Z racji dużej imprezy namnożyło się klasyfikacji, ale wiadomo że to czas na mecie jest najbardziej obiektywnym wynikiem. Dystans 21,097km przebiegłem w 1:08:35 i jest to mój nowy rekord życiowy. W całym biegu zająłem dziewiąte miejsce, wśród wszystkich Polaków byłem trzeci, a w kategorii wiekowej (30-39 lat) zająłem pierwsze miejsce (to mój pierwszy rok w mastersach 😀 ). Dodatkowo zostałem udekorowany jako najlepszy gdynianin.
Jeszcze na początku roku usłyszałem od trenera, że mam zapomnieć o starcie w gdyńskim półmaratonie. Wynikało to z przeciągającej się choroby i nienajlepszej perspektywy szybkiego biegania. Rzeczywiście po pierwszych treningach z moją formą nie było najlepiej. Kuba mówił, że o startach w bieganiu porozmawiamy wtedy, kiedy przestanę się toczyć, a zacznę biegać. Oczywiście było to dla mnie jak podpalenie lontu i maksymalnie zmobilizowało do trenowania. Na szczęście nie mięło zbyt wiele czasu i bardzo szybko wróciłem do pełnej sprawności i normalnego tempa treningowego. Po kilku pierwszych ćwiczeniach biegowych w drugim zakresie dostałem zielone światło na start w Gdyni. Zawody „u siebie” są dla mnie niezwykle istotne, bo jestem zagorzałym regionalistą (regionu Kaszub, Gdyni i Pomorza), a trasa biegu prowadzi zaraz obok mojego domu. 🙂
Przechodząc do samego biegu chciałbym zacząć od założeń. Wielokrotnie pytano mnie jaki czas zamierzam osiągnąć. Nie decydowałem się jednak na ujawnienie swoich planów, by „rozliczać” się z wyników, a nie ich zapowiedzi. Przecież mógłbym powiedzieć, że pobiegnę 63 minuty… ale tylko powiedzieć 🙂 Z racji, że moja życiówka wynosiła 1h 13min z Półmaratonu Mikołajów (chyba w 2011r.), musiałem ostrożnie podejść do założeń i zadbać po prostu o dobry wynik, zamiast próbować żyłować najlepszy możliwy czas. Od trenera dostałem informację, że pobiegnę razem z Łukaszem Gurfinkielem (BIEGAJ Z GŁOWĄ). Początkowo mieliśmy biec w tempie 3:12min/h by osiągnąć na mecie czas na granicy 1h8min. Przed zawodami ustaliliśmy z Łukaszem, że pobiegniemy w tempie 3:15min/km, a najwyżej ostatnie kilometry będziemy mogli przyspieszyć jeśli starczy nam na to sił.
Kolejnym startem w moich planach jest bieg ALE 10k RUN w Łodzi, który odbędzie się 17. kwietnia, równocześnie z Maratonem Łódzkim. Tydzień później wystartuję w duathlonie w Przywidzu, a już na początku maja czekają mnie Mistrzostwa Europy w duathlonie i po nich Ironman 70.3 w Barcelonie 🙂
brawo Daniel!! rakieto aka formuło 😉
Elegancko 🙂 gratuluję wyniku, dobra relacja.