Zgodnie z zapowiedziami, po skończonym sezonie triathlonowym, rozpozcząłem swój minisezon biegowy, który zwieńczę debiutem w maratonie. Przez ostatni miesiąc moja aktywność na stronie trochę zmalała, ale zdecydownie nie przestałem trenować. Efektem mojej pracy jest nowa życiówka na 5000m – 14:45.59 w trakcie wygranego biegu Warsaw Track Cup oraz trzecie miejsce w Biegnij Warszawo.
Zaledwie tydzień po zakończonych Mistrzostwach Świata w triathlonie wziąłem udział w moich pierwszych zawodach na bieżni Warsaw Track Cup. Na miejscu był za mną trener Jakub Czaja, który pilnował prawidłowego przebiegu rozgrzewki i dokładnie określił strategię na wieczorny bieg. Myśląc o tym starcie cały czas miałem przed oczami poprawienie rekordu życiowego i złamanie granicy 15 minut. Po MŚ odczuwałem spory niedosyt, bo mimo wysokiej formy biegowej, pobiegłem najwoljniejszy jak dotąd półmaraton 🙂 Z tego powodu moja determinacja do osiągnięcia dobrego wyniku była ogromna.
Na bieżni startowałem jedynie w szkole podstawowej albo gimnazjum, więc trudno nazwać to doświadczeniem 🙂 Samo bieganie w kolcach nie było jednak dla mnie niczym nowym, bo od kiedy zacząłem współpracę z trenerem Jakubem Czają, wprowadziliśmy treningi w kolcach na bieżni, by poprawić moją szybkość.
Zawody od startu mijały bardzo szybko, a co kilometr zmieniał się zawodnik na prowadzeniu. Na trzecim kilometrze zdecydowałem się na atak i do mety biegłem już z myślą o jak najlepszym czasie. Ostatni kilometr zrobiłem w 2:46min, a całe 5000m przebiegłem w 14:45.59, co uważam za bardzo dobry wynik i prognostyk na jeszcze szybsze bieganie w triathlonie.
Biegnij Warszawo był dla mnie kolejnym startem w drodze przygotowań do maratonu we Frankfurcie i zarazem przedostatnim w tym sezonie. W BW startowałem już w 2012 roku i zająłem wówczas 21 miejsce. Tym razem celowałem znacznie wyżej i nie tylko zależało mi na poprawieniu miejsca, ale i czasu. Niestety warunki w dzień startu nie sprzyjały poprawianiu rekordu życiowego, więc głównym zadaniem była walka o jak najwyższe miejsce.
Od samego startu na prowadzeniu był Mariusz Giżyński i Jakub Nowak, czyli zdecydowanie najmocniejsi zawodnicy w całej stawce. Do trzeciego kilometra biegliśmy w 5-osobowej grupie, a na podbiegu zostało nas czterech z stratą kilku sekund do Mariusza. Przez kolejne kilometry cały czas czekałem aż dobiegniemy do flagi z oznaczeniem 8km, by móc zaatakować i walczyć o podium.
Jak widać na zdjęciu, dzięki mojemu przyspieszeniu udało się odczepić od naszej grupki Szymona Dorożyńskiego, ale nie udało się wypracować większej przewagi. Od dziewiatego kilometra mieliśmy dość stromy zbieg ulicą Myśliwiecką i w tamtym momencie zacząłem lekko tracić do Kuby Nowaka. Mimo to cały czas starałem się minimalizować tę stratę i do samej mety robiłem co mogłem by awansować na drugie miejsce. Ostatnie metry to był bardzo mocny sprint zarówno mój, jak i uciekającego Kuby, który zakończył się stratą zaledwie jednej sekundy i trzecim miejscem w VII edycji Biegnij Warszawo.
Do maratonu pozostały mi jeszcze trzy tygodnie, a zaraz po nim zasłużone roztrenowanie i listopadowy obóz biegowy TATRA RUNNING 🙂 Więcej zdjęć w galerii.